czwartek, 27 września 2012

Pielęgnacja: Jak pozbyć się ciemieniuchy

Pewnego dnia Mama zauważyła, iż na główce Maleństwa zaczyna łuszczyć się żółta skórka. Pomyślała "o schodzi warstewka, która miała zejść po porodzie i łuszczy się na żółto". Żółte poletko powiększało się jednak i Mama zaczęła się zastanawiać, czy oby na pewno to normalne?

W końcu pełna podejrzeń zapytała doktora Googla i okazało się, że Maleństwo ma ciemieniuchę:(

Jak wyczytała - ciemieniucha tworzy się na owłosionych częściach ciała dziecka zwykle z powodu nadmiernej produkcji łoju i potu. Może pojawić się na głowie, ale także na brwiach maluszka.

Rady w sieci głosiły, iż należy wysmarować główkę Maleństwa oliwką, nałożyć czapeczkę, a po 15-20 minutach podczas kąpieli zmyć oliwkę zwykłym mydełkiem dla niemowląt. Mama stosowała tę kurację blisko 3 tygodnie, niestety mimo, iż problem się zmniejszył, nie zniknął do końca. 


Mama postanowiła zastosować preparat specjalnie przeznaczony do walki z ciemieniuchą i postawiła na krem i szampon firmy Mustela. Okazał się to strzał w dziesiątkę! 



Najpierw stosujemy krem Mustela Stelaker. Nakładamy na główkę dziecka, czekamy kilka godzin, następnie zmywamy podczas wieczorem kąpieli przy pomocy szamponu Mustela. Po dwóch użyciach kremu ciemieniucha praktycznie zniknęła, następnie Mama używała jedynie szamponu. Na początek Mama poleca zakup tylko szamponu, niewykluczone, że zadziała bez pomocy kremu. Naprawdę ładnie myje główkę, ma formę pianki, łatwo się nakłada, nie szczypie w oczy (choć ma naprawdę intensywny zapach - to chyba jedyny jego minus).

A jakie są Wasze doświadczenia i sposoby na ciemienuchę?

czwartek, 6 września 2012

Codzienność: Organizacja przewijaka

Organizacja przestrzeni wokół przewijaka to niezwykle ważny punkt w urządzaniu pokoju dla noworodka. Podczas zmiany pieluszki, czy w codziennej rutynie mycia maluszka, bardzo ważne jest to, by wszystko co potrzebne mieć pod ręką. 
Maleństwo ani na chwilę nie może zostać samo na przewijaku. Mogłoby to być niebezpieczne, szczególnie teraz, gdy z łatwością potrafi przekręcić się z pleców na brzuszek. Mama wybrała opcję przewijaka nakładanego na łóżeczko, kierując się przede wszystkim oszczędnością przestrzeni (łóżeczko Maleństwa znajduje się w sypialni rodziców) i ceną (jakieś 35 zł na allegro).


Wybór okazał się trafiony. Mama używa tego przewijaka tylko rano, gdy przebiera Maleństwo z piżamki, myje buzię etc. (o rutynie dnia w innym poście), wieczorem podczas przygotowań do kąpieli oraz w nocy. Dzięki przewijakowi nakładanemu na łóżeczko, wszystkie te czynności nie wymagają przenoszenia dziecka w inne miejce - trzymamy się blisko łóżeczka. 
W ciągu dnia Mama przewija Maleństwo w salonie, gdzie odbywa się życie dzienne:) Nie ma sensu nosić dziecka do drugiego pokoju, tylko po to by zmienić pieluszkę. Mama ma zatem "podręczny zestaw" obok maty edukacyjnej, na której w ciągu dnia bawi się Maleństwo.



Jest to zwykły koszyk z zestawem pieluch na dzień (Mama przygotowuje 5-7 pieluch), kremem do pupci,  chusteczkami, aspiratorem, kremikiem na buzię przed wyjściem na spacer, żelem antybakteryjnym etc. Wszytko, co może przydać się w ciągu dnia:)

Pozostała sprawa przechowywania rzeczy przy przewijaku na łózeczko. Jeśli chodzi o organizację niezastąpiona jak zwykle okazała się Ikea:) i plastikowe pojemniki do powieszenia na łóżeczko.

Mama przechowuje w nich:
- duże waciki do mycia pupci Maleństwa, gdy zrobi kupę
- małe waciki do przemywania twarzyczki rano i wieczorem
- krem  do smarowania pupci 
- oliwkę do smarowania główki żeby wyleczyć ciemieniuchę
- mydełko bambino do mycia główki w przypadku ciemieniuchy
- emulsję do kąpieli
- aspirator do noska
- termometr
- jałowe waciki do mycia oczek
- sól fizjologiczna - ampułka
- nożyczki do paznokci
- pampersy - 5 sztuk na wieczór noc i ranek
- chusteczki do pupy i higieniczne
- szczotka do włosów
- żel antybakteryjny dla Mamy

Jest to zestaw, który absolutnie wystarcza na codzienną rutynową pielęgnację Maleństwa.



A Wy, drogie mamy, jak zorganizowałyście przewijak Waszych pociech?

środa, 5 września 2012

Codzienność: Pranie ubranek niemowlęcia

Wieczorem*, gdy Maleństwo już smacznie śpi, Mama zaczyna codzienną gonitwę sprzątania. Chowa zabawki Maleństwa do koszyczka, składa kocyk, którym przykrywa Maleństwo podczas dziennych drzemek, wyrzuca zużyte pieluchy, których nie było czasu cisnąć do kosza w ciągu dnia:), ale przede wszystkim pierze:) 

Pranie ubranek Maleństwa jest niezwykle ważne, gdyż trzeba oczyścić je z brudu w sposób bezpieczny dla skóry dziecka. Na rynku dostępnych jest wiele środków, Mama wybrała Lovelę, gdyż jest po prostu tania (tańsza niż, np. Jelp), dobrze pierze i ma przyjemny zapach. Maleństwo nie ma po nich uczulenia. Lovela posiada pozytywną opinią Instytutu Matki i Dziecka, a jak Mama wyczytała w "mądrych poradnikach" środki w których pierzemy ubranka niemowląt powinny posiadać taki atest (Instytutu Matki i Dziecka lub Centrum Zdrowia Dziecka).
Mama wstawia pranie używając proszku + mleczka do prania (daje przyjemniejszy zapach niż sam proszek) na ponad godzinne pranie (dokładnie 70 minut), w temperaturze 40 stopni (wyjątkiem są kocyki wtedy 30 stopni jest optymalną temperaturą).
Mama nie ma jeszcze doświadczenia w spieraniu plam z posiłków stałych (znamienna marchewka:), wkrótce się to zmieni i wtedy Mama podzieli się doświadczeniami w ich pozbywaniu się.




Pranie to nie wszystko, ważne jest również prasowanie. Choć mobilizacja do wieczornego prasowania jest niezwykle ciężka, ubranka Maleństwa trzeba wyprasować, by pozbyć się wszystkich bakterii :( to chyba najgorszy sposób na spędzenie wieczoru, ale cóż macierzyństwo to nie sam lukier...

A jakie są Wasze doświadczenia z praniem dziecięcych ciuszków?

*Zdjęcia są ciemne, gdyż czas na pranie i fotografowanie, Mama zwykle ma jedynie tuż przed snem:)

wtorek, 4 września 2012

Po porodzie: Wypadające włosy

Zaraz po porodzie Mama wyglądała równie kwitnąco jak w czasie ciąży - włosy gęste i lśniące, cera pełna blasku - nie tłusta nie sucha, lecz w sam raz:). To wszystko tylko za sprawą hormonów :) Niestety nie trwa to wiecznie:( 

W przypadku włosów wkrótce po porodzie, wszystkie, które nam przybyły podczas ciąży, wychodzą:( 

W trzecim miesiącu życia Maleństwa z włosami Mamy stało się coś przerażającego... Zaczęły wypadać garściami. Nie jest to pusty frazes, naprawdę codziennie podczas porannego czesania włosów i po wieczornym prysznicu w dłoni Mamy zostawała pokaźna garść... a na głowie spore prześwity (placki).

Czym prędzej Mama pobiegła do Pani Fryzjer, która stwierdziła, że zrobić może niewiele, bo podcięcie nic nie da. Jeśli Mama nie zadziała, wkrótce może się to skończyć łysieniem...

Nie pozostało nic innego jak szukanie porady u Kuzynki Farmaceutki:) Jak zwykle uratowała Mamę z opresji:)

Oto zestaw aptecznych specyfików, które poleciła + metody jakie stosuje Mama:)

Przede wszystkim Mama łyka suplement diety fembion Natal 2. Dzienna porcja to dwie tabletki: jedna to kapsułka - kwas DHA (niestety Mama nie odżywia się tak jak powinna i nie je tłustych ryb morskich:(, druga tabletka to kwas foliowy i metafolina, witaminy i jod.


Aby nie obciążać włosów i nie narażać ich dodatkowo na łamanie Mama zainwestowała w naprawdę dużą szczotkę - wystarczą trzy pociągnięcia i włosy na całej głowie są rozczesane. Do tego szampon - tu Mama nie posiłkowała się drogerią, a zajrzała do apteki. Wg Kuzynki Farmaceutki, dermena to najlepszy szampon na wypadające włosy - ponoć lepszy niż Vichy.


Po umyciu włosów Mama nakłada na nie odżywkę (VAX lub Loreal absolut repair - zamiennie). Ostatnim etapem "kuracji" jest nakładanie na włosy, po każdym ich umyciu, ampułek Seboradin zawierających kompleks czarnej rzodkwi, ziela dziurawca i kłącz tataraku - jest to intensywna kuracja i wg Mamy najsilniejszy punkt tego ekwipunku:)
                    



A jak Wy, drogie Mamy, radziłyście sobie z tym problemem? Macie jakieś patenty na utratę włosów po porodzie?

poniedziałek, 3 września 2012

Karmienie: Maluszek przy piersi cz. 4

Po trudach pierwszego karmienia, po przebytym kryzysie laktacyjnym, z (w miarę) ustabilizowaną produkcją pokarmu wydaje się, że karmienie będzie już tylko czystą przyjemnością. Niestety, nie jest tak zawsze:(

Czasami zdarza się, że Maleństwo odmawia ssania piersi. Zwykle dzieje się tak, gdy:
1. boli je brzuszek - wtedy kręci się, wierci, nie chce nawet zbliżyć główki do Mamy  
2. gdy zbyt mocno zgłodniało - krzyczy jak oszalałe:), a gdy tylko Mama poda butelkę chwyta jak oszalałe i mocno ssie.

Nie jest jednak sztuką podać malcowi mleko modyfikowane, gdy odmawia jedzenia z piersi, sztuką jest przetrwanie marudzenia dziecka i postawienie na swoim - podanie mleka mamy!

Mama na początku się poddawała. Gdy wieczorami Maleństwo było marudne, nie chciało ssać piersi, Tata mówił "Daj butelkę", to samo mówiła Babcia (i tak to się nieraz kończyło).
Jednak Mama (odkąd "pobyła" trochę mamą:) nauczyła się konsekwencji w działaniu. Teraz, gdy Maleństwo płacze, Mama wie, że musi to przetrwać.

Zwykle Maleństwo płacze z głodu - pospało lub zabawiło się zbyt długo i nagle dopadł je przeraźliwy głód. Jest złe na wszystkich dookoła (jak to zwykle głodny człowiek) i chce szybko zaspokoić głód. Ssanie piersi wymaga wysiłku i czasu, a butelka jest wygodniejsza. Dlatego odmawia piersi mimo, iż jest głodne.
Trzeba jednak być silnym! Mama w takiej sytuacji buja, tuli Maleństwo do czasu, aż się uspokoi. Nie ma sensu siłować się przy piersi, Maleństwo wyrywa się i krzyczy w niebogłosy. Rozhisteryzowane nigdy nie będzie w stanie chwycić.
Gdy uspokajanie poprzez bujanie nie pomaga, Mama podaje smoczek. Dziecko się uspokaja, wycisza, zaczyna ssać smoka, po czym Mama niepostrzeżenie, wyjmuje smok i zamienia go na pierś.

Jednak zdarzają się sytuacje histerii nie do opanowania:) Maleństwo aż się krztusi, wtedy Mama szybko robi sztuczne mleczko, podaje butelkę, a gdy Maleństwo chwile odpoczywa podczas ssania, wyjmuje butelkę i zamienia na pierś. 
Maluch nawet nie zdąży się wtedy zorientować, że coś się zmieniło:)



 A Wy jakie macie sposoby na opornego ssacza:) ?

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...